Zidentyfikowanie kości po blisko 50 latach nazywane “przełomem w genealogii”
Zagadkowa sprawa Jane “Annie” Doe jest jedną z najstarszych z akt Narodowego Centrum Zaginionych i Wykorzystywanych Dzieci Stanów Zjednoczonych. W zeszłym tygodniu, po blisko 50 latach naukowcy ustalili tożsamość zmarłej.

Latem 1971 roku, w pobliżu granicy między Kalifornią a Oregonem, grupa biwakowiczów natrafiła na ludzkie kości. Pomimo przeprowadzenia wielu zaawansowanych analiz, pozostałości przez dekady nie zostały zidentyfikowane. Wywnioskowano jedynie, że należały one do nastolatki, którą pieszczotliwie nazwano “Annie”. Prawie 50 lat później miało się okazać, że wymyślony przydomek był jej prawdziwym imieniem.
W zeszłym roku organizacja DNA Doe Project rozpoczęła zaawansowane śledztwo genealogiczne, w wyniku którego tajemniczą dziewczynę wreszcie udało się zidentyfikować. Znalezione przed laty kości należały do Anne Marie Lehman z Aberdeen w Waszyngtonie. Według ustaleń, dziewczyna w wieku 16 lat uciekła z dysfunkcyjnej rodziny, by wkrótce potem stracić życie.

Pierwszej identyfikacji Lehman dokonano 22 stycznia 2019 r. Przypadek Annie uznawany jest za przełomowy, ponieważ jej DNA ze względu na wiek było mocno zdegradowane, co utrudniało jego analizę, a jedyne dopasowania w GedMatchu dotyczyły bardzo dalekich krewnych spoza kraju. Ostatecznie jednak tożsamość Anne potwierdzono, dzięki dopasowaniu DNA z jej siostrą, która nadal mieszka w Waszyngtonie.
Niestety, wciąż nie wiadomo dlaczego i w jaki sposób dziewczyna zginęła, ale podejrzewa się zabójstwo.