“Kto umieścił Bellę w wiązie?” Tajemnicze morderstwo, którym przez dekady żyła Wielka Brytania

W szczytowym momencie II wojny światowej w wydrążonym pniu wiązu górskiego znaleziono szkielet kobiety. Historia zaczyna się jako pozornie “zwyczajne” zabójstwo, tylko po to, by zaraz galopem powędrować w kierunku okultystycznych rytuałów i szpiegowskich spisków. Sprawa po prawie 80 latach nadal pozostaje tajemnicą, po części dlatego, że akta policyjne są zapieczętowane, a szczątki ofiary po prostu… zniknęły.

Szkielet nieznanej kobiety znaleziono w pniu drzewa. Na mieście zaczęły pojawiać się tajemnicze grafitti / Wikimedia Commons

Szkielet ukryty w pniu drzewa

Pewnego kwietniowego popołudnia 1943 roku czterech nastoletnich chłopców wybrało się do lasów Hagley w Worcestershire w Anglii. Poszukiwali ptasich jaj, ponieważ racje żywnościowe podczas II WŚ nie były wystarczające do przeżycia. Znaleźli jednak coś zgoła innego. Coś, czego widok z pewnością pozostał w ich głowach do końca życia. W wydrążonym pniu górskiego wiązu nastolatkowie odkryli ukrytą… ludzką czaszkę.

Kiedy na miejscu pojawiła się policja, ostatecznie odnaleziono pełny ludzki szkielet. O dziwo, brakowało jedynie lewej dłoni. Dalsze oględziny ujawniły jednak cząstki kości palców rozrzucone po całym drzewie. Funkcjonariusze zabezpieczyli również fragmenty odzieży, but i sztuczną biżuterię na szczątkach i wokół nich.

Badanie wykonane przez patologa wykazało, że właścicielką kości była kobieta, która zmarła około osiemnastu miesięcy wcześniej. Lekarz sądowy stwierdził, że ofiara była “jeszcze ciepła”, gdy umieszczono ją w pniu. W chwili śmierci miała około 35 lat, jasnobrązowe włosy i była po jednym porodzie. Śledczy byli przekonani, że dzięki tym wskazówkom połączonym z charakterystycznymi nieprawidłowościami w szczęce, szybko uda się ustalić tożsamość zmarłej.

Wiąz, w którym znaleziono szczątki Belli / YouTube

“Kto umieścił Bellę w wiązie?”

Niestety rzeczywistość okazała się rozczarowująca. Konsultacje ze stomatologami w całym kraju nie doprowadziły do wyłonienia żadnej kandydatki. Ustalenie dokładnej przyczyny jej śmierci także okazało się trudniejsze, niż początkowo zakładano. Sekcja zwłok wykluczyła samobójstwo, głównie z powodu kawałka tkaniny znalezionego w ustach kobiety, co sugerowało, że mogła zostać uduszona.

W okolicach Bożego Narodzenia 1943 roku na ścianie w Birmingham pojawiło się tajemnicze graffiti: “Kto umieścił Bellę w wiązie?”. Wkrótce napisy zaczęły ukazywać się w całym mieście. Nigdy nie udało się wskazać ich autora. Uznając to za wskazówkę, policja przystąpiła do badania przypadków zaginionych osób, których imię lub nazwisko zawierało słowo “Bella”. Do dzisiaj nie wiadomo, czy graffiti było jedynie chorym żartem, czy też ktoś wiedział więcej, niż byłby skłonny przyznać wprost.

W mieście zaczęły się pojawiać tajemniczy napisy. Nie wiadomo, kto był ich autorem / Wikimedia Commons

Stracona za czary?

Z czasem sprawa nabrała nowego, mrocznego wymiaru. Dwa lata po znalezieniu szkieletu Belli szanowana wówczas antropolog Margaret Murray wysunęła hipotezę, jakoby śmierć kobiety nastąpiła wyniku okultystycznego rytuału. Profesor stwierdziła, że potraktowanie ciała ​​nosiło wszelkie oznaki egzekucji z powodu oskarżenia o czary.

Profesor wytłumaczyła, że wskazywałoby na to m.in. oddzielenie od zwłok lewej ręki, w przypadku “czarownic” nazywanej “ręką chwały”, która według niektórych wierzeń posiadała wielką rytualną moc. Schowanie ciała w drzewie miało z kolei powstrzymać rzekomą wiedźmę przez nawiedzaniem jej oprawców po śmierci. Tej wersji nigdy nie udało się ostatecznie potwierdzić.

Niemiecka szpieg

Dziesięć lat po odkryciu szczątków, kobieta o imieniu Anna skontaktowała się z lokalną gazetą, twierdząc, że posiada informacje dotyczące Belli. Anna była podobno przesłuchiwana przez policję i zeznała, że Bella była niemieckim szpiegiem i pracowała m.in. z brytyjskim oficerem. Bella miała wejść zbyt głęboko “w szpiegowski pierścień”, co ostatecznie doprowadziło do jej zgonu.

Pomysł nie był całkowicie niewiarygodny, jako że w okolicy Hagley Wood znajdowało się wiele fabryk amunicji, które były ważnym celem szpiegów podczas II wojny światowej. Media szybko podchwyciły szpiegowski scenariusz, ponieważ w 1953 roku głównym tematem na świecie była zimna wojna. Pomimo trwającego wciąż policyjnego dochodzenia, nie odnaleziono wystarczających dowodów, by udowodnić prawdziwość twierdzenia Anny.

A może artystka kabaretowa?

Jakiś czas później na jaw wyszły nowe, jakże intrygujące okoliczności w sprawie. Agent Gestapo Josef Jakobs był przekonany, że Bella była w rzeczywistości piosenkarką kabaretową o nazwisku Clara Bauerle. Jakobs został schwytany w pobliżu Hagley Wood w styczniu 1941 r. Funkcjonariusz gestapo zeskoczył wówczas na spadochronie w tym rejonie i twierdził, że ma nawiązać kontakt z niemiecką artystką Clarą Bauerle, która miała zostać zwerbowana przez III Rzeszę jako szpieg.

Po dokładnym przesłuchaniu Jakobsa władze stwierdziły, że nie można go uwolnić i został stracony przez pluton egzekucyjny (Jakobs był ostatnią osobą, która zginęła w Tower of London). Pozostało jednak pytanie: czy szczątki znalezione w Hagley Wood faktycznie mogą być Clarą, której nigdy nie udało się spotkać z gestapowcem?

Dalsze badania ujawniły, że Clara Bauerle rzeczywiście istniała. Była piosenkarką kabaretową i aktorką, występującą zarówno w Niemczech, jak i w Anglii. Wiele faktów zaskakująco precyzyjnie się zgadzało – artystka zniknęła bez śladu w 1941 roku i miała wtedy miała wtedy 35 lat – tyle, co nasza Bella. W końcu jednak ustalono, że Bauerle zginęła w Niemczech w 1942 roku, co ostatecznie doprowadziło do odrzucenia także i tej wersji wydarzeń.

Wydaje się, że za każdym razem, gdy policja myślała, że ​​sprawa z Hagley Wood ostygła, pojawiała się nowa hipoteza. W 1968 roku pisarz Donald McCormick ogłosił, że Bella była szpiegiem spadochronowym. Pisarz uzyskał dostęp do tajnych akt Abwehry – niemieckiego wywiadu wojskowego, który działał w latach 1920-1945. W ramach swoich badań McCormick miał przeczytać akta dotyczące szpiega i okultystki pracującej dla III Rzeszy, o pseudonimie “Clarabella”. Ustalił, że spadochroniarka wylądowała w 1941 r. w rejonie Hagley Wood, a następnie zniknęła.

Clara Bauerle, fotografia znaleziona w rzeczach osobistych Josefa Jakobsa / Wikimedia Commons

Potrzebne badania DNA, ale… nie ma zwłok

Nowoczesne testy DNA mogłyby w końcu pomóc w rozwiązaniu morderstwa, które miało miejsce w Hagley Wood prawie osiem dekad temu, ale jest jeden problem: brakuje szczątków Belli. Po sekcji zwłok lekarz sądowy przekazał szkielet innemu profesorowi. Nie jest jasne, kiedy kości zaginęły ze szkoły medycznej, ale do tej pory nikt nie był w stanie ich znaleźć, by ostatecznie rozwiązać sprawę.

Prawdopodobnie najbardziej do identyfikacji kobiety z Hagley Wood przybliżyła śledczych rekonstrukcja jej twarzy, która została wykonana w 2018 roku. Pomimo tego postępu w sprawie, do dzisiaj nie udało się ustalić tożsamości tajemniczej Belli.

Rekonstrukcja twarzy Belli, wykonana na podstawie zdjęć jej czaszki / Wikimedia Commons