Trujący paracetamol? Tajemnicza seria śmierci w Chicago
W 1982 r. Chicago nawiedziła tajemnicza fala nagłych zgonów. Jak się wkrótce okazało, wszystkie ofiary zażyły przed śmiercią Tylenol – silną dawkę paracetamolu. To jednak nie lek przeciwbólowy był dla nich zabójczy, a cyjanek potasu, który ktoś prawdopodobnie celowo dodał do losowych kapsułek. Mimo wieloletniego śledztwa nadal nie wiadomo, kto stał za tym okrutnym procederem.
Tajemnicza seria śmierci
29 września 1982 r. 12-letnia Mary Kellerman z Chicago zmarła nagle po spożyciu silnej kapsułki paracetamolu, funkcjonującej wówczas pod nazwą Tylenol. Później tego samego dnia na przedmieściach mężczyzna o nazwisku Adam Janus w tajemniczych okolicznościach zmarł po zażyciu tego samego leku. Wkrótce taki sam los spotkał dwóch członków rodziny Janusa.
W niewielkim odstępie czasu odnotowano trzy kolejne zgony, również po spożyciu farmaceutyku. Władze zwróciły uwagę na podejrzany schemat i nie zajęło im dużo czasu, by odkryć związek między ofiarami śmiertelnymi a Tylenolem. Ta niepokojąca seria zgonów ujawniła, że kapsułki leku zawierały w sobie… cyjanek potasu.
Ktoś celowo manipulował lekami?
Policja ustaliła, że zanieczyszczone trującą substancją opakowania pochodziły z różnych fabryk, ale wszystkie ofiary znajdowały się w rejonie Chicago. Śledczy doszli do wniosku, że manipulacje nie miały miejsca na poziomie produkcji leku, ale raczej w samych sklepach, w których był on sprzedawany.
Producent Tylenolu, Johnson & Johnson, natychmiast ograniczył produkcję i reklamy swojego preparatu oraz zalecił społeczeństwu, aby nie przyjmowało żadnych leków zawierających paracetamol. Po odkryciu, że naruszono tylko buteleczki z kapsułkami, firma zaproponowała klientom ich wymianę.
Szantażysta zażądał miliona dolarów
Gdy rozpoczęło się śledztwo, Johnson & Johnson otrzymał kilka listów od mężczyzny nazwiskiem James William Lewis, który twierdził, że to on manipulował przy kapsułkach i zażądał 1 miliona dolarów. Zagroził, że w innym wypadku będzie kontynuował proceder. Ponieważ on i jego żona mieszkali w tym czasie w Nowym Jorku i nie mieli powiązań z Chicago, policja nie znalazła zbyt wielu wiarygodnych dowodów na to, że Lewis był faktycznie odpowiedzialny za falę śmierci w mieście.
Ostatecznie mężczyzna został jednak aresztowany za wymuszenie i odsiedział 13 lat w więzieniu. Pojawili się inni podejrzani, ale policja nie była w stanie powiązać żadnego z nich z “Tylenolowymi morderstwami”.
Nowe tropy
Po 25 latach opinia publiczna na nowo zainteresowała się sprawą, a policja otrzymała kilka nowych wskazówek i wróciła do starych dowodów. W 2009 r. śledczy przeprowadzili kolejne przeszukanie domu Lewisa, a później otrzymali próbkę jego DNA do analizy, ale nie znaleźli nic, co dowodziłoby jego winy.REKLAMA
Na pewnym etapie śledztwa FBI zażądało nawet próbek DNA od “Unabombera” Teda Kaczyńskiego, który terroryzował ten sam obszar zaledwie kilka lat wcześniej, ale skazany przestępca stanowczo zaprzeczył, by kiedykolwiek był w posiadaniu cyjanku potasu. Niestety żaden z nowych tropów nie przybliżył śledczych do rozwiązania sprawy i śledztwo nadal trwa.
Zmiany w prawie i przemyśle farmaceutycznym
Incydent miał jeden pozytywny skutek – z jego powodu wkrótce wdrożono bardziej rygorystyczne normy zapobiegające ingerowaniu w produkty farmaceutyczne np. przez odporniejsze opakowania. Sama manipulacja lekami stała się w Stanach Zjednoczonych przestępstwem federalnym. Kolejną dużą zmianą wprowadzoną przez firmy farmaceutyczne było przejście z kapsułki na twardą tabletkę.